Rewolucja w Lidze Światowej

Nowa formuła LŚ

 

Na czym polegają te zmiany? Przede wszystkim dokonano podziału na mocne i słabe zespoły. Potentaci zostali przydzieleni do grupy A i B na podstawie miejsc zajmowanych w światowym rankingu według tzw. serpentyny. Słabsze zespoły będą rywalizowały między sobą w grupie C. Do Final Eight awansują po trzy zespoły z grup A i B oraz jeden przedstawiciel tej gorszej części siatkarskiego świata. – Dla nas to dobra zmiana. Jak mamy podnosić swoje możliwości, jeśli nie w rywalizacji z czołowymi zespołami świata? – cieszy się Andrea Anastasi. Selekcjoner reprezentacji Polski ma także inne powody do radości, bo w przyszłym roku biało-czerwoni po raz pierwszy unikną długich, morderczych wypraw na inne kontynenty. Będą musieli wybrać się tylko do Francji i Bułgarii. Polacy, jako zespół wyżej rozstawiony, aż trzy dwumecze rozegra u siebie.

 

Diametralnie zmienia się formuła rywalizacji. Zamiast sześciu dwumeczów odbędzie się pięć kolejek spotkań. Będzie mniej meczów (10 zamiast 12), mniej podróży i więcej szans na awans do Final Eight.

 


Fatalny termin finałów

Mniej powodów do radości ma Alojzy Świderek, bo prowadzoną przez niego żeńską kadrę w przyszłorocznej edycji Grand Prix czeka prawdziwa droga przez mękę. Nie dość, że Polki będą musiały lecieć na turnieje do Brazylii i Chin, to jeszcze trafiły na bardzo trudne przeciwniczki. – Długo można wymieniać ich tytuły. Zmierzymy się z medalistkami olimpijskimi (Brazylia, USA, Japonia), mistrzyniami świata (Rosja) i Europy (Serbia), wicemistrzyniami Starego Kontynentu (Niemcy) oraz mocnymi – zwłaszcza u siebie – Chinkami. Słabsze w tej stawce są tylko Argentyna i Kazachstan. Cała nadzieja w tym, że po igrzyskach zespoły będą przebudowywały składy – mówi Sebastian Świderek.

 


Być może najgorsza informacja dotyczy jednak terminu turnieju finałowego, który odbędzie się w Osace na przełomie sierpnia i września i zakończy pięć dni przed mistrzostwami Europy! – To chyba jakaś pomyłka.

 

 

Leave a Reply