Alberto Nisman został znaleziony martwy z raną postrzałową głowy w swoim domu 18 stycznia. Obok ciała leżała broń. Śledczy uznali początkowo, że mężczyzna popełnił samobójstwo.
Od początku wydawało się to jednak podejrzane.
Tydzień przed śmiercią Nisman oskarżył prezydent Fernandez oraz szefa MSZ Hectora Marcosa Timermana o to, że zgodzili się nie ścigać co najmniej dwóch byłych przedstawicieli władz Iranu w związku z zamachem bombowym na ośrodek kulturalny AMIA (Stowarzyszenie Argentyńsko-Izraelskie) w Buenos Aires, do jakiego doszło w 1994 roku. Zginęło wówczas 85 ludzi, a około 300 osób zostało rannych.
(źródło: CNN Newsource/x-news)
Nisman utrzymywał, że w zamian za oczyszczenie z podejrzeń Irańczyków Argentyna mogła zacząć wymieniać zboża na irańską ropę. Prokurator zwrócił się do sądu, by wezwał Fernandez i Timermana na przesłuchanie. - Prezydent i jej minister spraw zagranicznych podjęli kryminalną decyzję o sfałszowaniu informacji w sprawie niewinności Iranu, by zaspokoić interesy handlowe, polityczne i geopolityczne Argentyny - mówił.
19 stycznia Nisman miał złożyć w parlamencie wyjaśnienia w tej sprawie.
Teheran zapewnia, że nie ma nic wspólnego z zamachem z 1994 roku. W 2013 roku Fernandez spróbowała utworzyć "komisję prawdy" wraz z Iranem, której celem miało być wspólne zbadanie antyżydowskiego zamachu. Izrael i organizacje żydowskie twierdziły, że komisja może zaszkodzić postępowaniu karnemu w tej sprawie. Ostatecznie plany stworzenia komisji zostały zablokowane przez argentyński sąd. Nisman uważał, że celem utworzenia komisji było anulowanie nakazów aresztowania Interpolu przeciwko Irańczykom, co miało być krokiem w kierunku normalizacji stosunków między Buenos Aires a Teheranem.
IAR/asop