Omówmy teraz naszą grupę, grającą drugi dzień w Argentynie:
Polki zaczęły pojedynek z Kanadyjkami w pierwszym secie bardzo dobrze, ponieważ przyjęcie, obrona, atak i zagrywka, były na dobrym poziomie z minimalną ilością błędów własnych i tak;
na pierwszą przerwę tech. Polki schodziły prowadząc 8:4, na drugą przerwę techniczną schodziły prowadząc już 16:10 i set wygrały stosunkiem 25:20, jest ok.
Kanadyjki mnie w tym secie zawiodły, jak i w całym pojedynku, bo po wygranej nad Argentyną 3:1, spodziewałem się dużo lepszej gry Kanadyjek.
Drugi set, Kanadyjki zaczęły od prowadzenia i go nie oddały do pierwszej przerwy tech., stan 8:7, do drugiej przerwy technicznej jeszcze powiększyły swoją przewagę nad Polkami do stanu 16:10, by wygrać cały set 25:19.
Polki w drugim secie, weszły na swój stary wypróbowany nędzny styl gry i dlatego Kanadyjki wzięły górę ...
Trzeci set, Kanadyjki zaczęły od jeden do zera, by do pierwszej przerwy tech. oddać prowadzenie Polkom 8:6, na drugą przerwę tech. Polki schodziły wygrywając już 16:12, by cały set wygrać 25:17.
Czwarty set, na pierwszą przerwę tech. Polki schodziły prowadząc 8:4, na drugą przerwę tech. Polki schodziły prowadząc z Kanadyjkami 16:12, krótko po tej drugiej przerwie tech. Kanadyjki doszły Polki na 19:19 i odtąd zaczął się horror, który zakończył się w ostateczności, zwycięstwem Polek 27:25. Ufff, cóż tu można rzec?
Gra Polek jest bardzo słaba i falująca, jak ocean, we wszystkich setach, prócz pierwszego: Polki grają bardzo nierówno i tyle błędów niewymuszonych popełniają, że kilka meczów nimi obdzieliłby człowiek; drużyny, średnio grające …
Kto się wyróżnił w tym pojedynku; na pewno obie środkowe, tj; Efimienko i Kąkolewska oraz Kurnikowska, która grała ciut lepiej od innych, reszta pań ze ślizgawki do poprawki.
Moje zdanie o prowadzeniu zespołu przez polski sztab szkoleniowy z trenerem selekcjonerem na czele, już znacie – więc, przemilczę to, by się nie powtarzać, bo żadnych zmian u trenera i w grze drużyny nie widać. 🙂Drugi pojedynek tej nocy do poranka z naszej grupy, to:
Argentyna – Holandia, był to jeden z najlepszych pojedynków w naszej grupie, bardzo mało błędów niewymuszonych, a gra?, wręcz wyśmienita, jak na Argentynki, które przegrały z Kanadyjkami.
Prześledźmy sety:
Pierwszy set, do pierwszej przerwy tech. był wyrównany, ale to Holenderki prowadzą 8:6, na drugą przerwę techniczną schodzą prowadząc już 16:12, by cały set wygrać 25:21.
Drugi set, ponownie Holenderki schodzą na pierwszą przerwę tech. prowadząc, aż 8:1, na drugą przerwę tech. schodząc, prowadzą już tylko 16:13, by cały set jednak wygrać 25:17.
Po tym secie, trener Argentynek wymienił większość drużyny, wstawiając zawodniczki młode i wysokie, co dało zdumiewające efekty w grze Argentynek …
Trzeci set, Argentynki zaczęły od prowadzenia, by na pierwszą przerwę tech. po wyrównanej grze zejść z wynikiem 8:6, na drugą przerwę techniczną schodziły prowadząc 16:15, by cały set wygrać po zaciętej walce 25:20.
Czwarty set, jest bardzo wyrównany i zacięty, jednak to Argentynki schodzą na pierwszą przerwę tech. prowadząc 8:7, na drugą przerwę tech. schodząc prowadziły już 16:13, by cały set wygrać, też po bardzo zaciętej walce 28:26!
I jest tie-break:
Do zmiany stron, gra jest wyrównana, ale prowadzą Holenderki 8:5, po zmianie stron Argentynkom przytrafiły się trzy niewymuszone błędy i ten tie-break, przegrały 15:12, a szkoda, bo dziewczyny dały z siebie wszystko i moim zdaniem, to one zasłużyły na zwycięstwo.
Przyczyną tych błędów była prawdopodobnie; fizyczna wydolność organizmu, po prostu dziewczyny spuchły, albo emocjonalnie nie wytrzymały napięcia – wszak, szykowało się ich pierwsze zwycięstwo na swojej sali, i to z Holenderkami, przy własnej publiczności, w obecności VIP-ów, sala szalała jak diabli, a one?, hmm; cóż, pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć – zwłaszcza, że trener odmłodził zespół, ale to tylko moje domysły, jak było naprawdę z nimi, to tylko wiedzą same zawodniczki, ale mecz był, jak już pisałem – najlepszym, w naszej grupie, jak do tej pory!