Rusza mundial, największe święto piłki nożnej. Jak wynika z badań UEFA, aż 88 procent dorosłych Polaków jest zainteresowanych piłką nożną i zapewne większość z nas będzie śledzić zmagania piłkarzy. Najwięksi fani futbolu wzięli na najbliższy miesiąc urlop. Kibice obstawiają, kto wygra. Faworytów jest kilku. Największy to gospodarz turnieju – Brazylia, ale także Hiszpania, która w ostatnich latach wygrywa wszytko, co jest do wygrania, tradycyjnie bardzo silni Niemcy oraz Argentyna. Nie należy lekceważyć zawsze groźnych Włochów, Holendrów, Francuzów i Urugwajczyków. Czarnym koniem turnieju jest młodzież z Belgii. Ja stawiam na Argentynę. Ma w składzie najlepszego piłkarza świata – Messiego i choć w ostatnim sezonie nie błyszczał formą, jednak ma tak olbrzymie umiejętności, że zawsze jest bardzo groźny. Argentyna to nie tylko Messi. Aguero, Higuain, Di Maria, Lavezzi to być może najsilniejsza formacja ofensywna na świecie. Za Argentyną przemawia też fakt, że leży w Ameryce Południowej, więc zawodnicy nie powinni mieć problemów z klimatem. Wreszcie drużyna Messiego miała szczęśliwie losowanie, w grupie eliminacyjnej ma Bośnię i Hercegowinę, Iran oraz Nigerię, powinna więc sobie poradzić bez problemów. Jeśli wyjdzie z grupy jako pierwsza, trafi na Francję, Kolumbię, Szwajcarię lub Honduras, w starciu z którymi będzie faworytem. Dopiero w ćwierćfinale może trafić na bardzo silny zespół.
Pozostawiając na boku typowanie zwycięzcy, mam nadzieję, że mundial będzie stał na dobrym poziomie, a być może pojawi się jakiś zespół, który akurat będzie miał swój czas, jak np. Polska w 1974 r., który zaskoczy świeżością i potwierdzi nieprzewidywalność piłki nożnej, w której każdy może wygrać.