Cristina Fernandez de Kirchner, prezydent Argentyny, zamieściła w brytyjskiej gazecie ogłoszenie, w którym daje nam noworoczną lekcję historii na stary temat: twierdzi, że 3 stycznia 1833 r. marynarka brytyjska wyrzuciła obywateli argentyńskich z Wysp Falklandzkich, rozpoczynając 180 lat bezprawnych rządów.
"Argentyna została siłą pozbawiona Wysp Malwińskich" - pisze de Kirchner - "w rażącym akcie XIX-wiecznego kolonializmu".
W Argentynie jest to przyjęte ujęcie historii tych wysp, ale wymaga ono poprawek: w 1833 r.
nie użyto siły, a Brytyjczycy nie wyrzucili ówczesnych osadników, tylko starali się ich przekonać, żeby zostali. Roszczenia Wielkiej Brytanii do Wysp Falklandzkich powstały na długo przed 1833 r.; niektórzy mieszkańcy tych wysp byli niewątpliwie argentyńskimi kowbojami, ale mieszkali tam też urugwajscy Indianie, dwóch Niemców, Francuz, Jamajczyk i co najmniej dwóch Brytyjczyków, z których jeden był przywódcą osady, a drugi - miejscowym sklepikarzem.
A Argentyna nie była jeszcze Argentyną, tylko Zjednoczonymi Prowincjami Rio de la Plata.
Jak wszystko, co otacza Falklandy, ich historia jest beznadziejnie mętna. Wielka Brytania prezentuje równie uproszczony pogląd na ich dzieje, nalegając, że to prosty przypadek brytyjskiego zwierzchnictwa, które znalazło się w zagrożeniu. W istocie ich historia jest bardziej złożona i ciekawa, niż mogłyby sugerować buńczuczne twierdzenia obu stron: to bajeczny galimatias, w którym mieszają się zmienne sojusze i roszczenia, konflikty handlowe, piraci, wielorybnicy, amerykańscy myśliwi polujący na foki, a w samym centrum stoi pewien szemrany, ale czarujący Francuz, który był również Niemcem, gdy mu to pasowało.
W tym żywym kotle kultur, ras i narodowości, jakim jest historia Ameryki Południowej, pochodzenie rzadko bywa proste, także w przypadku samej pani Kirchner, która ma przodków hiszpańskich i niemieckich.
Holenderski żeglarz Seebald de Weert prawdopodobnie jako pierwszy opisał te wyspy. Nie było na nich nikogo, gdy w 1690 r. Anglik John Strong wyszedł na brzeg i w akcie spektakularnego wazeliniarstwa nazwał je na cześć ówczesnego ministra skarbu wicehrabiego Falklanda. Jedno z pierwszych osiedli na wyspie było francuskie - hiszpańska nazwa Malwiny (Malvinas) pochodzi od francuskiego określenia "Les Malouines", którego źródłem jest francuskie miasto Saint-Malo. Potem pojawiły się też niewielkie grupy osadników brytyjskich, hiszpańskich i innych.
Linie sporu między Wielką Brytanią a przyszłą Argentyną zaczynają się zarysowywać dopiero wraz z przybyciem na wyspy Luisa Verneta, handlarza, o którego centralnej roli w konflikcie o Falklandy/Malwiny często się zapomina. Vernet był, odpowiednio, niemal niemożliwy do określenia pod względem narodowościowym: urodzony w Hamburgu w rodzinie hugenockiej, przedstawiał się jako Ludwig, Louis, Lewis lub Luis, w zależności od tego, czy mówił akurat po niemiecku, francusku, angielsku czy hiszpańsku.
W 1823 r. Zjednoczone Prowincje przyznały Vernetowi ziemię na Falklandzie Wschodnim w ramach rozliczenia długu. W Buenos Aires postrzegano to jako posunięcie polityczne, ponieważ jednocześnie mianowano Verneta gubernatorem wysp. Gdy Brytyjczycy wyrazili sprzeciw, Vernet zapewnił ich, że chce tylko zarobić na handlu fokami. Przed założeniem swojej małej osady starał się o pozwolenie Brytyjczyków i zgodził się składać brytyjskiemu rządowi regularne raporty. Wydaje się, że motywy Verneta były mieszanką względów politycznych i komercyjnych: gdyby jego rola i lojalność państwowa były wyraźniejsze, zapewne nigdy nie doszłoby do sporu o Falklandy.
Open all references in tabs: [1 - 5]