Ekipa z numerem startowym 333, w skład której wchodzą Benediktas Vanagas oraz Sebastian Rozwadowski, po drugim etapie rajdu nie miała dużo powodów do radości. Incydent ze zwierzęciem, który się przydarzył na bezdrożach Argentyny, dał się we znaki drużynie.
„Po wczorajszych przygodach nasi mechanicy pracowali przez całą noc. Udało im się doprowadzić samochód do stanu prawie idealnego z wyjątkiem wycieraczek. Mieliśmy nadzieję, że pogoda nas oszczędzi, a wycieraczki nie będą potrzebne. Niestety, ale warunki klimatyczne pogorszyły się – zaczęła się ulewa. Skonstruowaliśmy urządzenie, które pozwoliło nam manualnie sterować wycieraczkami. Przez odcinek ponad 200 kilometrów (około 3 godzin jazdy) musieliśmy ręcznie wycierać szybę, jednocześnie kontrolując urządzenia nawigacyjne.” – mówił pilot załogi Sebastian Rozwadowski.
musieliśmy ręcznie wycierać szybę, jednocześnie kontrolując urządzenia nawigacyjne.
Wbrew wszystkim trudnościom już na 3 etapie ekipie Vanagas- Rozwadowski udało się zmobilizować oraz poprawić swoje pozycje w klasyfikacji ogólnej.
„Jesteśmy zmęczeni, a jednocześnie szczęśliwi. Pomimo trudnych warunków pogodowych odcinek ukończyliśmy na przyzwoitej 31 pozycji. Jutro zaczynamy pierwszy prawdziwy odcinek maratoński. Samochód będzie musiał przetrwać dwa dni bez żadnej interwencji mechaników (około 800 km). Będzie to duże wyzwanie dla nas, żeby oszczędzać nasze auto. Rajd się rozkręca przygód coraz więcej, doświadczenia również, i jestem z tego zadowolony”. – dodał Rozwadowski.
Open all references in tabs: [1 - 4]