PŚ: wielkie męczarnie Włochów, faworyci urwali się ze stryczka

Włosi, którzy na Pucharze Świata spisują się doskonale i przegrali tylko raz, we wtorek urwali się ze stryczka. Niedoceniana Argentyna, która "po cichu" zaliczyła już pięć kolejnych wygranych, miała nawet piłkę meczową, ale nie potrafiła jej wykorzystać. Azzuri mogli natomiast liczyć na Osmany'ego Juantorenę, który raz za razem bombardował rywali potężną zagrywką, a dodatkowo równie skuteczny był w ataku. Gdyby nie jego 26 punktów, Włosi prawdopodobnie już dziś żegnaliby się z marzeniami o kwalifikacji na igrzyska olimpijskie za pomocą Pucharu Świata.

Po tym, jak Argentyna wygrała pierwszego seta, faworyci ostro wzięli się do roboty. W dwóch kolejnych ani na moment nie oddali przeciwnikom inicjatywy i pewnie wygrali. Wszystko wskazywało na to, że spotkanie zakończy się w czterech setach, ale na początku tej partii, głównie dzięki genialnemu Facundo Conte, do gry nieoczekiwanie wrócili Argentyńczycy. Po asie Luciano De Cecco już na początku zdobyli sporą zaliczkę (7:2), której pilnowali do końca. Zepsuty serwis Ivana Zaytseva przy stanie 20:24 oznaczał, że konieczny będzie tie-break.

W tym Italia zaczęła regularnie punktować rywali i szybko odskoczyła na trzy punkty (6:3). Wtedy jednak do gry włączył się argentyński blok, i chwilę po zmianie stron to drużyna z Ameryki Południowej objęła prowadzenie (9:8). W końcówce Argentyna miała nawet piłkę meczową (14:13), ale trzy kolejne punkty zdobyli Włosi i zachowali tym samym realne szanse na zajęcie miejsca w pierwszej dwójce. Stanie się tak, jeśli w środę, w ostatnim meczu turnieju, pokonają Polskę 3:0 lub 3:1.

Włochy Argentyna 3:2 (22:25, 25:20, 25:21, 20:25, 16:14)

Leave a Reply