Nastoletni gwiazdor pochodzi z położonego w południowych Andach Bariloche, bardziej znanego fanom narciarstwa niż piłki nożnej.
- Gdy pojawił się w naszym klubie w wieku czterech lat, od razu wyróżniał się na tle innych najmłodszych adeptów futbolu. Jego technika zwracała uwagę każdego - powiedział Marcelo Ernalz, prezes klubu Martin Guemes.
Jak dodał, mimo drobnej postury, radził sobie na boisku z większymi rówieśnikami. - Dryblował, strzelał, podawał z taką łatwością, jaką można dostrzec w grze Messiego. Jakby się z tym urodził, a nie musiał się tego uczyć - dodał Ernalz, który także jest trenerem jednej z grup młodzieżowych.
Poinformował, że zainteresowanie maluchem już wyrazili przedstawiciele m.in. Barcelony, gdzie gra jego sławniejszy rodak, Realu Madryt czy Atletico Madryt.
Według hiszpańskiej gazety "El Confidencial", Nancufil po Nowym Roku wybiera się do stolicy tego kraju. Wiadomo też, że Manuel Otero, menedżer jednej z agencji marketingowej, odwiedził rodziców młodego piłkarza w Bariloche.
- Po przerwie świątecznej "Claudito", czyli mały Claudio, pojedzie do Hiszpanii, by potrenować z nastolatkami z tych trzech wielkich klubów. Zobaczymy, jakie zrobi wrażenie i co z tego wyniknie - zaznaczył Otero, którego agencja zwykle zajmuje się aktorami i gwiazdami muzyki.
Nancufilem zainteresowane są również największe kluby argentyńskie. - Otrzymaliśmy już zaproszenie z River Plate. Ale i wyjazd do Anglii jest możliwy - powiedział Otero.
Poinformował, że stacja BBC, w związku z przyszłorocznymi mistrzostwami świata w Brazylii, planuje nakręcić dokument o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości argentyńskiego futbolu.
- Na planie filmowym mają się spotkać Diego Armando Maradona, Lionel Messi i Claudio Nancufil - zdradził menedżer utalentowanego piłkarza.
Popisy piłkarskiej techniki spowodowały, że zyskał pseudonim "Messi ze śniegu", nawiązujący i do umiejętności gracza Barcelony, i do rodzinnych okolic jego potencjalnego następcy.
- Messi w jego wieku tak samo dobrze radził sobie na boisku. Cieszymy się, że on i cała rodzina stoją przed ogromną szansą i otwierają się przed nim piękne możliwości rozwoju - dodał prezes lokalnego klubu.
Mama Claudio - Viviana, która pochodzi z indiańskiego plemienia Mapuczy, zamieszkującego tereny Andów, nie potrafi wyjaśnić, skąd u syna smykałka do piłki nożnej.
- Pytamy go, jak on to wszystko robi. A on mówi, że nie wie. Wyjaśnia tylko, że jego głowa wpada na jakiś pomysł, a nogi załatwiają wszystko same - powiedziała Viviana Nancufil.
- Czasami nam się wydaje, że on gra jakby był sterowany pilotem - dodała.
Zaznaczyła, że nie wie, czy Claudio zostanie wybitnym piłkarzem, a przez to bogatym człowiekiem. Chciałaby jednak, by razem z 11-letnim Braianem wyrośli na dobrych ludzi.