Reprezentacja Serbii zrehabilitowała się za porażkę z Polską w meczu otwarcia mistrzostw świata i wygrała swój pierwszy mecz na tym turnieju. We wtorek pokonali Argentynę 3:1 (25:17, 20:25, 25:21, 25:21).
Zobacz zdjęcia z meczu Argentyna - Serbia
Choć początek spotkania był wyrównany pod względem wyniku, to na boisku przeważali Argentyńczycy, ich rywale popełniali bowiem mnóstwo prostych błędów w ataku, jak uderzenie w taśmę Aleksandara Atanasijevicia na czystej siatce. Gra Serbów była niczym festiwal błędów, w dodatku niewymuszonych.
Mimo to wynik wciąż oscylował w okolicach remisu. W połowie odsłony podopieczni Igora Kolakovicia zaczęli łapać odpowiedni rytm gry, natomiast niedokładności cechowały postawę ich przeciwników. Ta sytuacja od razu znalazła odzwierciedlenie w wyniku, Serbowie wypracowali sobie bowiem kilka punktów przewagi (13:17). Gdy prowadzili oni 21:15, stało się jasne, że ta odsłona zakończy się ich zwycięstwem.
W drugiej partii Serbowie mylili się rzadziej niż jeszcze na początku poprzedniego seta, co sprawiło, że większy udział w swoich zdobyczach punktowych mieli Argentyńczycy, z których w premierowej odsłonie żaden nie zanotował na swoim koncie więcej niż... jednego "oczka". Jednocześnie wynik ponownie był wyrównany.
Przed drugą przerwą techniczną zawodnicy Julio Velasco odskoczyli na dwa punkty, a w utrzymywaniu tej skromnej przewagi pomagała im skuteczna gra w ataku, którą ułatwiały dobre rozegrania Luciano De Cecco (21:18). Do wygranej Argentyńczyków poniosła uważna gra w obronie, a także błędy własne rywali.
Na dobre rozegrał się Atanasijević, który - jak przystało na atakującego - dźwigał na swoich barkach ciężar ataku. Natomiast w wyjściowym składzie Argentyny na trzecią partię pozostał De Cecco. Po pierwszej przerwie technicznej na boisku rozszalał się Nikola Rosić, który w obronie wyciągał najtrudniejsze piłki, umożliwiając wyprowadzanie kontr, które zazwyczaj okazywały się skuteczne.
Na tablicy widniał remis, ale kwestią czasu było wypracowanie przewagi przez tak dobrze grających Serbów (10:14). Ich prowadzenie wynosiło nawet dziewięć punktów, a obraz gry nie ulegał zmianie aż do piłki setowej wywalczonej przez podopiecznych Kolakovicia, którzy nie byli w stanie zdobyć jednego punktu, a ich rywale sprawnie niwelowali straty. W zwycięstwie pomógł im Nicolas Uriarte, który zepsuł swoją szóstą z rzędu zagrywkę (21:25).
Czwarta partia była ostatnią szansą dla Argentyńczyków, którzy jednak uniemożliwiali sobie prowadzenie wyrównanej walki z przeciwnikami przez popełniane błędy. Ich atak był mało skuteczny, co tylko ułatwiło Serbom zbudowanie wysokiej przewagi (6:12).
Po drugiej przerwie technicznej nastąpił zwrot akcji, w którym duży udział miał Pablo Crer, który świetnie spisywał się w bloku (13:16). Argentyńczycy, chcąc doprowadzić do tie-breaka, musieli do dobrego bloku dołożyć również trudną zagrywkę oraz skuteczniejszy atak. Choć mieli oni szansę na odwrócenie losów końcówki seta, to ostatecznie przegrali do 21, a całe spotkanie 1:3.
Serbia - Argentyna 3:1 (25:17, 20:25, 25:21, 25:21)
Serbia: Nikola Kovacevic, Dragan Stankovic, Nikola Jovovic, Milos Nikic, Alaksandar Atanasijevic, Marko Podrascanin - Nikola Rosic (libero) - Srecko Lisinac, Nemanja Petric.
Argentyna: Javier Filardi, Nicolas Uriate, Facundo Conte, Jose Luis Gonzales, Sebastian Sole, Pablo Crer - Sebastian Closter (libero) - Rodrigo Quiroga, Santiago Darraidou, Luciano De Cecco, Martin Ramos.
Polub
sport.wp.pl
na Facebooku