Lionel Messi – sześć lat na "dopingu"

Lionel Andres Messi Cuccittini urodził się 24 czerwca 1987 roku w Rosario. Były to trudne czasy dla Argentyńczyków. Po przegranej wojnie o Falklandy Argentyna znalazła się na skraju wojny domowej. Od niedzieli Celia, matka Rodrigo i Matiasa, i jej mąż Jorge oczekują kolejnego potomka na oddziale ginekologicznym szpitala Garibaldi. Mimo dramatycznych chwil (na kilka godzin przed rozwiązaniem następuje ostre niedotlenienie płodu) wszystko kończy się szczęśliwie i o szóstej rano na świat przychodzi Lionel Andres.

Mały, najmniejszy ze wszystkich

Już dziewięć miesięcy później zaczyna samodzielnie towarzyszyć swoim starszym braciom, a w rocznicę urodzin zostaje ubrany w koszulkę Newell's Old Boys. Jako czteroletni pucułowaty maluch dostaje w prezencie pierwszą piłkę. Kilka miesięcy później dołącza do grających na ulicy starszych braci i taty Jorge. Wszyscy stają jak zamurowani, nie mogąc zrozumieć tego, co wyprawiał z piłką mały Leo. Klamka zapadła. Od początku pobytu w klubie Newell's Leo grał i trenował ze starszymi i wyższymi o głowę kolegami, mimo to ogrywał ich niemiłosiernie i w każdym meczu strzelał po kilka bramek. Była jednak druga strona medalu - mając niecałe 10 lat mierzył tylko 125 cm. Zaniepokojeni tym rodzice zaprowadzili małego Lionela do kliniki dr. Diego Schwarzsteina.

O wszystkim decydują pieniądze

Diagnoza była okrutna- niedobór hormonu wzrostu. Kuracja miała być długa - sześć lat codziennych zastrzyków i przede wszystkim droga, o równowartości prawie 13 000 euro. Jorge był ubezpieczony, więc zaczął dostawać pieniądze na leczenie syna, jednak po dwóch latach ubezpieczenie przestało płacić, a klub zdecydował się pokrywać jedynie połowę kosztów. Ojciec zaczął myśleć o emigracji do Hiszpanii. Dzięki znajomości z Horacio Giaggiolim, pochodzącym z Rosario i pracującym w Barcelonie, uzyskał możliwość kilkutygodniowych treningów Lionela pod okiem trenerów Barcelony. 17 września 2000 roku wsiadają do samolotu, a już następnego dnia Lionel trenuje z rówieśnikami pod stadionem Camp Nou.

Najważniejszy test w życiu

3 pażdziernika przechodzi najważniejszy test. Pod okiem dyrektora sportowego klubu Carlesa Rexacha gra w meczu drużyn Cadetes i Juveniles. Jak wypadł test, nie musimy się domyślać. Rexach postanowił postawić na małego Messiego i rozwiązać wszystkie problemy, a było ich niemało. Praca dla Jorge, mieszkanie dla rodziny, bilety lotnicze dla wszystkich, leczenie i szkoła dla Lionela. Trzeba też pamiętać, że Messi był obcokrajowcem i nie mógł grać w żadnej lidze. Wszystko zostało jednak pomyślnie załatwione, Jorge został trenerem w szkółce piłkarskiej z pensją 7 000 000 pesos, które w części stanowiło pierwsze, nieoficjalne honorarium dla syna. Lionel mógł leczyć się dalej dzięki sfinansowaniu kuracji przez FC Barcelona. 15 lutego 2001 roku cała rodzina Messich ląduje w Barcelonie, a Leo rozpoczyna pisanie nowej, niezwykłej historii małego kiedyś chłopczyka, nazywanego przez swojego brata Rodrigo "pchłą".

Wątpliwości

Mówienie o hormonie wzrostu budzi kontrowersje. Jest on w końcu preparatem najczęściej podawanym sportowcom, powodującym przyrost masy mięśniowej, likwidację tkanki tłuszczowej, zwiększającym wydajność sportowca i podnoszącym jego energetyczną moc. Dlaczego więc Messi nie został jak inni sportowcy, zażywający ten anabolik, zdyskwalifikowany? Zwyczajnie - Leo był chory, jego organizm hormonu wzrostu nie produkował. Podawanie go miało wyrównać możliwości organizmu w stosunku do innych. A zażywanie hormonu przez sportowców zdrowych to już zupełnie inna historia.

Mały wielki piłkarz

Po sześciu latach kuracji Leo mierzy 169 cm i już nie jest mały, a jako piłkarz jest największy na świecie, no może poza Argentyną, gdzie ciągle nie mogą się zdecydować- jeszcze Diego Maradona czy już Leo Messi.

Zobacz też:

"Drugie życie" mistrzów sportu

Polska specjalność- ostatni kwadrans gry

Leave a Reply