– Dziewiąty etap będzie kluczowy. Przez 40 kilometrów trzeba jechać przez pustynię, na kompas, co nie jest łatwe – mówił Przygoński przed startem.
Debiutujący w samochodzie motocyklista nie mógł przewidzieć, że etap zostanie skrócony o ponad 100 kilometrów. Wszystko przez wysokie temperatury, które zagrażały zdrowiu uczestników. Kilku motocyklistów zemdlało z wysiłku i organizatorzy uznali, że ryzyko jest zbyt duże. W tej sytuacji OS stał się sprinterski. Pięciu czołowych kierowców na mecie dzieliły zaledwie dwie minuty.
Niestety, polskie załogi miały problemy na trasie i zaliczyły spore straty. Najszybciej na metę dotarł Marek Dąbrowski (57 minut straty), za nim był Przygoński (1:17:49), a na końcu Małysz, który musiał przebijać się przez wolniejsze załogi.
Nie tylko Polacy mieli kłopoty. Na wydmach drugi dzień z rzędu utknął Sebastien Loeb. Francuz kilkukrotnie zakopywał się w piachu i stracił godzinę trzynaście minut do Sainza. Dodajmy, że El Matador wygrał swój 29. odcinek w dakarowej karierze.
Piasek niestraszny Czachorowi
W kolumnie rajdu najgłośniej komentowano protest złożony przez zespół Mini. Dotyczył on niedozwolonego tankowania Peterhansela. „Mister Dakar” uzupełnił paliwo na zwykłej stacji benzynowej, a nie w wyznaczonej do tego strefie. Za taki czyn grozi sześć godzin kary, a nawet dyskwalifikacja. Francuz odparł, że nie rozumie zamieszania, bo stacja była zaznaczona w roadbooku, więc jego zdaniem dopuszczona do użycia. Decyzja sędziów ma dopiero zapaść.
Na pamiętającym piaski Sahary Jacku Czachorze argentyńskie wydmy nie zrobiły wrażenia.
– Pojawił się piasek, ale trudno nazwać to poważnymi wydmami. Bardziej niż trasą interesowałem się naszą skrzynią biegów, która jest do wyrzucenia – mówił kapitan Orlen Teamu.
Inaczej na pustynię patrzy Jakub Piątek, dla którego jest to dopiero drugi start w Dakarze. Motocyklista mówił, że to najtrudniejsze nawigacyjnie etapy, w jakich kiedykolwiek brał udział. We wtorek po raz kolejny musiał szukać drogi do mety, co przełożyło się na stratę blisko godziny do Toby'ego Price'a. W klasyfikacji generalnej Piątek utrzymał 26. miejsce.
Do zmiany lidera doszło także w rywalizacji quadów. Wszystko zostało jednak w rodzinie, bo Marcos Patronelli zastąpił na pierwszym miejscu starszego brata Alejandro.
Przed kierowcami jeszcze dwa piaszczyste etapy, jeden kamienisty, ale za to najdłuższy (w piątek), oraz wcale niełatwy sobotni dojazd do mety w Rosario. Droga do zwycięstwa jest jeszcze długa i wyboista.
RAJDY TERENOWE RAJD DAKAR , 9. etap.
Samochody: 1. CARLOS SAINZ (Hiszpania, Peugeot) 2:35:31; 2. Erik van Loon (Holandia, Mini) 0:10; 3. Mikko Hirvonen (Finlandia, Mini) 0:17; 4. Giniel de Villiers (RPA, Toyota) 0:38; 5. Nasser Al–Attiyah (Katar, Mini) 2:04; 6. Cyril Despres (Francja, Peugeot 6:46; 7. Stephane Peterhansel (Francja, Peugeot) 9:12; 8. Yazeed Alrajhi (Arabia Saudyjska, Toyota) 9:38; 9. Orlando Terranova (Argentyna, Mini) 10:53; 10. Mark Corbett (RPA, Century) 15:31… 20. Jacek Dąbrowski (Polska, Toyota) 57:18; 23. Jakub Przygoński 1:17:49; Adam Małysz
Motocykle: 1. TOBY PRICE (Australia, KTM) 2:24:19; 2. Kevin Benavides (Argentyna, Honda) 7:10; 3. Stefan Svitko (Słowacja, KTM) 10:33… 37. Jakub Piątek (Polska, KTM) 57:23; 70. Maciej Berdysz (Polska, KTM) 2:14:43
Quady: 1. PABLO COPETTI (Argentyna, Yamaha) 3:38:40; 2. Alejandro Patronelli (Argentyna, Yamaha) 00:35; 3. Marcos Patronelli (Argentyna, Yamaha) 1:28
Klasyfikacja generalna po 9. etapie, samochody: 1. SAINZ 28:39:24; 2. Peterhansel 7:03; 3. Al–Attiyah 14:38… 17. Przygoński 3:24:02, Dąbrowski 13:35:05, Małysz.
Motocykle: 1. PRICE 29:53:15; 2. Svitko 24:47; 3. Pablo Quintanilla (Chile, Husqvarna) 32:14… 26. Piątek 3:11:25; 72. Berdysz 11:51:59;
Quady: 1. M. PATRONELLI 36:27:33; 2. A. Patronelli 1:13; 3. Alexis Hernandez (Peru, Yamaha) 40:09.
Praca na Dakarze, czyli 200 km w poszukiwaniu zakrętu