Wygrana Argentyny w pierwszym meczu 10. rundy Pucharu Świata z Włochami byłaby wspaniałym prezentem dla reprezentacji Polski, która o godzinie 7.10 rozpocznie stracie z Japonią. Gdyby Włosi przegrali z albicelestes, Polacy już dzisiaj mogliby świętować olimpijski awans. Wystarczyłoby pokonać Japonię. Niestety prezentu nie było, bo Italię uratował Osmany Juantorena i Włosi ostatecznie wygrali dramatyczny mecz 3:2.
Piątego seta Kubańczyk z włoskim paszportem rozpoczął od dwóch asów, a potem dołożył jeszcze cztery skuteczne ataki. Mimo tych popisów Juantoreny, Argentyńczycy mieli w decydującym secie piłkę meczową (14:13). Włosi obronili się dzięki asowi serwisowemu rezerwowego rozgrywającego Pasquala Sottilie, a w ostatniej akcji pomylili się Argentyńczycy. Włosi wygrali 3:2 i wciąż mają szansę na wygranie Pucharu Świata. Polacy muszą pokonać Japonię za trzy punkty, a w ostatnim meczu z Italią wygrać przynajmniej dwa sety. Gdyby biało-czerwoni przegrali z Włochami 0:3 lub 1:3 squadra azzurra wyprzedziłaby nasz zespół dzięki lepszemu stosunkowi setów.