I po mundialu

Nie czarował. Zgasł. I to w najważniejszym momencie. Leo Messi bardzo chciał tego pucharu. Zdawał sobie sprawę, że to być może jego ostatnia szansa. Jednak w finale zagrał przeciętnie, a fatalnie wykonany przez niego rzut wolny w ostatniej minucie urasta w tym momencie do rangi symbolu.

Dziwnie w ogóle wyglądała Argentyna w tym turnieju. Niby dotarła do finału, ale długo nie przekonywała. Momentami nawet tęskniło się do zgrai pod wodzą Maradony, który cztery lata temu mając pod ręką znakomitych zawodników nie potrafił sklecić z nich nic ponad pospolite ruszenie.Wszystko szło nieźle, dopóki w ćwierćfinale Argentyna nie trafiła na Niemcy. Oni takich improwizacji nie wybaczają – skończyło się na 0:4 i płaczu Argentyńczyków.

Leave a Reply