Faszyzm wraca do Europy?

Zwolennicy partii Zoty wit /AFP

Rozwój takich ruchów jak neofaszystowska partia Złotego Świtu w Grecji, a także przemoc i zabójstwa, jakie temu towarzyszą, to znacznie bardziej niepokojące zjawiska, niż pozostałości autorytaryzmu, jaki przenika do polityki Ameryki Łacińskiej.

Takie populistyczne ruchy budują zainteresowanie wokół siebie mówiąc o wdrażaniu planów oszczędnościowych. Cechą charakterystyczną populizmu w  Ameryce Łacińskiej było to, że władza rozszerzała uprawnienia socjalne, równocześnie ograniczając swobody polityczne.

Europopulizm

Europopulizm  zazwyczaj wymierzony jest w stronę imigrantów; takie ugrupowania domagają się rozpadu Unii Europejskiej.

Po upadku europejskich partii faszystowskich po II wojnie światowej, prezydent Argentyny Juan Peron i jego żona Evita, stworzyli podstawy populizmu dla rządów Ameryki Łacińskiej.

Utrzymywanie się nierówności społecznych sprawiło, że do władzy doszli tacy politycy jak Getúlio Vargas w Brazylii, czy José Velasco Ibarra w Ekwadorze.

Zwiększyli oni udział ludzi w polityce, równocześnie nakładając poważne ograniczenia na opozycję.

W Wenezueli, tradycję tę w XXI wiek przeniósł Hugo Chavez, a w 2003 roku w Argentynie władzę przejął Nestor Kirchner.

Celem obu było skupienie władzy w rękach jednego lidera, przy minimalnej konsultacji społecznej i zapewnieniu jedynie minimalnej reprezentacji wyborcom.

Nicolas Maduro /AFP

Kult jednostki

Gdy w marcu ubiegłego roku zmarł Hugo Chavez, Wenezuela była świadkiem powstania nowego kultu jednostki - kultu zmarłego przywódcy.

Jego następca, prezydent Nicolas Maduro, "rytualnie" przywołuje nazwisko Chaveza, by usprawiedliwić swoją populistyczna politykę. Opowiadał także o objawieniach jakich zaznał były przywódca - rzekomo widział zjawiska paranormalne.

Rządowi propagandyści często na rysunkach przedstawiają go jako boga.

Jednak z inflacją w Wenezueli na poziomie 54 procent, nawet "magiczne myślenie" nie było wystarczające, by zdobyć społeczne poparcie dla rządu. Rządu, który dopuszcza się poważnych nadużyć w zarządzaniu gospodarką i w kontroli walutowej.

Rządy Maduro od samego początku stały pod znakiem zapytania. Został wybrany w kwietniu po niespodziewanie ciężkiej walce.

Maduro, prowadząc tak zwaną "wojnę gospodarczą" z wenezuelskimi biznesmenami, potępia ich jako zdrajców narodu, którzy doprowadzili do grabieży, ogólnej niestabilności i zwiększonej polaryzacji wewnętrznej.

Ostatnie sondaże wskazują, że Wenezuelczycy zaczynają szukać innych rozwiązań: partia Maduro nieznacznie pokonała kandydata opozycji w wyborach na burmistrzów, a przegrała w głównych miastach.

Cristina Fernandez de Kirchner /AFP

W Argentynie prezydent Cristina Fernandez de Kirchner została twarzą populizmu po śmierci męża, byłego prezydenta Nestora Kirchnera, w 2010 roku.

Kontynuując wysiłki w ściganiu zbrodni dyktatury wojskowej z lat 1976-1983, jej administracja ograniczyła wolność prasy, zwiększyła rolę wojska w rządzie i stworzyła napięte stosunki z sąsiadami, między innymi z Urugwajem.

Społeczne niezadowolenie z jej rządów znalazło odzwierciedlenie w wyborach do Kongresu w październiku tego roku, kiedy administracja pani Kirchner została pokonana w najważniejszych dzielnicach Argentyny.

Ta przegrana zniechęciła zwolenników prezydent do zmiany konstytucji w taki sposób, by umożliwić jej nieograniczoną liczbę reelekcji.

Różne przypadki

Ale żeby było jasne - Argentyna i Wenezuela to bardzo różne przypadki.

Gospodarka Argentyny jest zdrowsza i lepiej zdywersyfikowana niż Wenezueli. Obywatele i prasa mają więcej uprawnień, a wojsko ingeruje w mniejszym stopniu.

Jednak widać, że poparcie dla partii populistycznych w obu krajach maleje. Wydaje się, że jesteśmy świadkami wyczerpania się charakterystycznych, populistycznych marek.

Partia Marie Le Pen idzie jak burza w sondaach /AFP

Po drugiej stronie Atlantyku

Tymczasem, drugiej stronie Atlantyku, populizm odradza się. Wielu obawia się, że istnieje zagrożenie przejęcia Parlamentu Europejskiego przez prawicowe, populistyczne ugrupowania po wyborach w maju 2014 roku.

We Francji, Front Narodowy Marine Le Pen po raz pierwszy w historii tego kraju wysunął się naprzód w sondażach europejskich.

Le Pen niedawno ogłosiła zamiar utworzenia "eurosceptycznego" sojuszu z holenderskim politykiem Geertem Wildersem, którego prawicowa Partia Wolności demonizuje islam i atakuje imigrantów.

We Włoszech, były premier Silvio Berlusconi, który kontrolował politykę w tym kraju od dziesięcioleci, przyprawił swój nacjonalizm sporą dawką skandali obyczajowych i korupcyjnych.

I tak "populizm z góry" ustąpił miejsca oddolnemu, antypolitycznemu populizmowi.

Włoską sceną polityczną wstrząsnął fakt, że ugrupowanie Ruch Pięciu Gwiazd na czele którego stoi komik Beppe Grillo, zdobyło w wyborach 25 procent głosów.

Grillo w czasie kampanii wyborczej wzywał do referendum w sprawie tego, czy Włochy powinny pozostać w strefie euro. Podkreślał także, że trzeba wyrwać władzę oligarchicznym elitom i zwrócić ją ludziom.

Zagrożenie dla stabilności UE

Premier Enrico Letta, który objął urząd w kwietniu, niedawno ostrzegł, że populizm stanowi zagrożenie dla stabilności Unii Europejskiej.

Chociaż mogą przyczynić się do rozpadu Unii Europejskiej, to jednak większość tych nowych europejskich ruchów populistycznych nie zmierza do zniesienia demokracji.

W Grecji pojawienie się ruchu populistycznego, głęboko zakorzenionego w faszystowskiej przeszłości, jest szczególnie niepokojące.

Problemy finansowe kraju i upór Brukseli w sprawie działań oszczędnościowych wywołują populistyczne reakcje, które przypominają najgorszy, międzywojenny europejski faszyzm.

Zwolennicy partii Zoty wit /AFP

Neofaszystowska partia Złoty Świt, która zdobyła 7 procent głosów w wyborach parlamentarnych w Grecji w 2012 roku, używa logo przypominającego swastykę.

Jego zwolennicy dopuszczają się brutalnych, fizycznych ataków na imigrantów i przeciwników politycznych (w tym zabójstw), a jego linia programowa obejmuje antysemityzm i negowanie Holocaustu.

Podobne emocje pojawiają się także na Węgrzech, gdzie nacjonalistyczna, antyimigracyjna i antysemicka partia Jobbik może stać się drugim co do wielkości ugrupowaniem w parlamencie.

Prezentując radykalną postawę wobec pluralizmu i praw mniejszości, greccy i węgierscy populiści - wraz z dziesiątkami innych antyeuropejskich partii - są gotowe, by wygrać wybory.

Rozkwit europejskich partii populistycznych jest dużo bardziej przerażający niż rozwój takich partii w Ameryce Łacińskiej.

Federico Finchelstein i Fabian Bosoer/The New York Times

Tłum. AK, śródtytuły pochodzą od INTERIA.PL

Leave a Reply