Bramki zdobyli Ezequiel Lavezzi w pierwszej połowie, a po zmianie stron do remisu doprowadził Lucas Lima. Trener Brazylijczyków był zaskoczony atmosferą na trybunach i uważa, że jego zespół miał szansę na zwycięstwo.
- Nie wiem czy zauważyliście, ale to nie wyglądało jak argentyński stadion. Fani byli bardzo opanowani i siedzieli cicho. Nie udało nam się tego wykorzystać w pierwszej połowie, ale wiedzieliśmy, że musi się to udać. W drugiej części meczu mieliśmy wielką energię, ale nie byliśmy dobrzy technicznie. Próbowaliśmy sprawić im więcej problemów.
- Wydarzenia na murawie przed przerwą nie układały się po naszej myśli. Rzadko mieliśmy piłkę w ataku. Potem zaczęliśmy grać bardziej uważnie w środku pomocy. Wykorzystywaliśmy Neymara, Douglasa Costę i Eliasa, aby penetrowali pole karne. Ważne jest, abyśmy nie przegrywali na wyjeździe, a zdobywali komplet punktów na własnej murawie. Wynik ogólnie jest dobry, ale powinniśmy się poprawić. Możemy grać lepiej niż pokazaliśmy to w tym spotkaniu - dodał Dunga.
Brazylijski szkoleniowiec nie ma w zwyczaju krytykowania indywidualnie zawodników. Teraz było inaczej. W końcówce nieodpowiedzialnie zachował się jego obrońca David Luiz. Piłkarz PSG dostał czerwoną kartkę za uderzenie łokciem rywala.
- Zasłużył, aby zostać usunięty z boiska. Nie ma dla niego usprawiedliwienia - mówił Dunga.
Media spekulują, że to był ostatni mecz Luiza, który już wcześniej miał słabe występy.