Trzeba było czekać 29 minut na zwrot akcji. Błąd popełnili defensorzy Paragwaju. Jeden z nich zagrał zbyt lekko i Aguero zdołał przejąć to podanie i pokonać Silvę. 6 minut później Di Maria został przewrócony w polu karnym rywala, a po chwili Messi podwyższył prowadzenie z „jedenastki”.
Nie zapowiadało się na jakiś zryw ze strony Paragwaju. W drugiej połowie mogli jeszcze stracić jednego ze swoich po faulu na Di Marii, ale Gonzalez otrzymał, na szczęście dla niego, żółtą kartkę. W 60 minucie niespodziewanie udało się strzelić kontaktową bramkę. Zza pola karnego uderzał Valdez, a Romero nie był w stanie sięgnąć piłki, która wpadła do siatki.
Widać było, że Argentyńczycy są lekko rozdrażnieni z powodu utraty bramki. Przystąpili więc do zmasowanego ataku, ale nie za wiele on przyniósł. Zawodnicy Paragwaju byli mijani jak tyczki, Messi dwoił się i troił, to samo Di Maria, Pastore też udzielał się przy wykańczaniu tych sytuacji, ale albo „Albicelestes” nie trafiali w światło bramki, albo Silva popisywał się kapitalnymi interwencjami.
Czas upływał, ale Argentyna nadal miała trzy punkty w garści, przynajmniej do 90 minuty. Wówczas dogranie w pole karne wycofał Samudio, a całość wykończył Barrios potężnym strzałem z woleja. Romero mógł tylko patrzeć, jak piłka wpada do bramki.
Jeszcze w doliczonym czasie drugiej połowy Tevez mógł uratować Argentynę od remisu, ale źle ustawił się do zagrania w jego stronę i nic ta akcja nie przyniosła. Paragwaj w ostatniej minucie wygarnął punkt w starciu, w którym praktycznie nic nie mieli do powiedzenia. Dwie akcje wystarczyły, aby ich rywale poczuli wewnętrzną porażkę.
Argentyna – Paragwaj 2:2 (2:0) Aguero 29’, Messi 36’(k.) – Valdez 60’, Barrios 90’