Od kilku dni Argentyna żyje skandalem z udziałem samej prezydent Cristiny Fernandez de Kirchner. Na kilka godzin przed przesłuchaniem w parlamencie zginął prokurator, który oskarżał ją o pomoc irańskim terrorystom, którzy 20 lat temu wysadzili żydowski ośrodek w Buenos Aires. Sama głowa państwa przekonuje, że to spisek służb specjalnych przeciw niej.
Argentyna nadal nie wyszła z cienia peronizmu, a kontynuatorką myśli Juana Perona jest Cristina Fernandez de Kirchner. Ostatnio prezydent ma kłopoty, bo padły na nią podejrzenia zlecenia zabójstwa znanego prokuratora Alberto Nismana. Został on znaleziony martwy na kilka godzin przed złożeniem wyjaśnień przed komisją parlamentu.
Przy ciele znaleziono broń, ale od początku podejrzewano, że to zabójstwo. Pierwsze podejrzenia padły na Fernandez de Kirchner, bo to jej miały zaszkodzić zeznania Nismana. Według prokuratora miała ona pomagać zatuszować udział Iranu w zamachu na izraelski ośrodek w Buenos Aires.
W opublikowanym oświadczeniu Fernandez de Kirchner przekonuje, że śmierć Nismana nie mogła być samobójstwem. O zabicie prokuratora posądziła współpracowników byłego szefa służb specjalnych, którego kilka miesięcy temu zdymisjonowała. Oceniła, że to próba zdestabilizowania rządu i usunięcia jej z urzędu prezydenta.
Źródło: BBC
Open all references in tabs: [1 - 3]