W Pekinie odwieczni rywale zmierzyli się ze sobą po raz setny w historii. "Canarinhos" wygrali 40 z tych meczów, przy 36 porażkach i 24 remisach.
Spotkanie było piątą edycją "Superclasico de las Americas", jak od 2011 roku nazywa się starcia między tymi rywalami. Dotychczas Brazylia wygrała trzykrotnie, Argentyna tylko raz.
W ekipie wicemistrzów świata wystąpiło siedmiu piłkarzy, którzy wzięli udział w mistrzostwach świata w Brazylii. Wśród nich był gwiazdor Barcelony Lionel Messi, który w 41. minucie nie wykorzystał jedenastki podyktowanej za faul w polu karnym na Angelu di Marii.
Natomiast Brazylia jest w fazie przebudowy po kompromitującej porażce 1:7 z Niemcami w półfinale mundialu.
Wicemistrzowie świata lepiej rozpoczęli spotkanie. W ciągu 20 minut stworzyli sześć okazji bramkowych, podczas gdy rywale - ani jednej. Zdaniem niektórych obserwatorów, w tym czasie sędzia powinien był też podyktować rzut karny po faulu Davida Luiza na Sergio Aguero.
Jednak w 28. minucie to Brazylijczycy zdobyli bramkę i z czasem przejęli kontrolę nad przebiegiem meczu. W 64. Tardelli ustalił wynik spotkania.
"Po słabym występie Freda na mundialu, koszulka z numerem dziewiątym była niewykorzystana. Tardelli pokazał, że może być łowcą goli, którego szuka trener Dunga. Nie tylko zdobył obie bramki, ale też współpracował z defensywą" - chwalili napastnika "Canarinhos" dziennikarze portalu uol.com.br.
Selekcjoner Dunga w trzech pierwszych spotkaniach w tej roli odniósł trzy zwycięstwa. Oprócz sobotniego, także po 1:0 nad Ekwadorem i Kolumbią, również w meczach towarzyskich.
Brazylia - Argentyna 2:0 (1:0).
Bramki: Diego Tardelli (28, 64).
(ah)