Argentyńczycy zaczynają martwić się fatalnym stanem gospodarki, wręcz boją się mówić o tym głośno. - Wszystko jest o dużo droższe i nie udaje się utrzymać wysokiego standardu życia. Mój się znacznie zmienił, np. inaczej się ubieram. Kiedyś miałam w domu pomoc, a teraz nie mogę sobie na nią pozwolić. Dzieci wcześniej chodziły do lepszych szkół, a teraz musieliśmy z nich zrezygnować. Nie jemy już poza domem i nie stać nas na wakacje - tłumaczyła Mercedes, mieszkanka Argentyny, matka trójki dzieci. Zdaje sobie sprawę, że najtrudniejsze może dopiero nadejść.
Według ustaleń ekspertów, w pierwszej połowie roku argentyńskie PKB znacznie spadło, a drugi kwartał tylko pogorszył sytuację. Recesja będzie się pogłębiać, a gospodarka przez rok skurczy się o 1,5 procenta.
- Gospodarka zachowywała się niepewnie przez ostatnich kilka lat. Argentyna ma wysoki deficyt fiskalny i wysoką inflację, ale zamiast zmierzyć się z tymi problemami, rząd postanowił zacieśnić kontrolę nad kursem wymiany peso. To spowodowało stopnienie rezerw. Przez ostanie 3 lata skurczyły się o 15 miliardów dolarów. Gospodarka straciła rozpęd, a rząd stracił nad tym kontrolę. Inflacja wzrosła z 25 do 40 proc. Dlatego Argentyna wpadła w recesję - wyjaśnił argentyński ekonomista, Daniel Artana.
AT, TVN BiŚ