"Kobieta porzuciła mnie po siedmiu latach narzeczeństwa. Byliśmy prawie małżeństwem i nie sądziłem, że któregoś dnia spakuje moje rzeczy do kartonów i mnie wyrzuci" - opowiada dziennikarzom piosenkarz grupy Sinusoidal. Pod wpływem tego przeżycia skomponował piosenkę, którą nazwał "Mężczyzna porzucony przez kobietę", a wkrótce po tym zaczął kontaktować się na YouTube z innymi jak on, porzuconymi przez narzeczone i przyjaciółki. Tak powstała idea założenia klubu mężczyzn, którzy przeżyli ciężki zawód uczuciowy.
Na stronie klubowej Facebooku obowiązują twarde zasady: nie toleruje się tam "postaw nacechowanych machizmem", chęcią "odwetu" za przeżyte upokorzenie, ani innych brutalnych ataków na "rodzaj żeński".
"Nie jesteśmy również jak Klub Anonimowych Alkoholików, którzy się zbierają, aby się wyspowiadać i wypłakać" - zapewnia Roberto Lazaro.
"Zbieramy się, aby na przykład wspólnie oglądać mecze piłki nożnej. Może się to wydawać bez znaczenia, ale pomaga przetrwać trudne chwile" - dodaje twórca "klubu porzuconych", któremu niedawno ktoś na Facebooku zadał interesujące pytanie, "czy kiedykolwiek w ciągu siedmiu lat wspólnego życia zaproponował swej wybrance małżeństwo?"